Pies męczył się we wnykach
2015-11-30 16:18:03
W lesie w Domaniewicach młody pies męczył się we wnykach. Na jego ciele, na wysokości szyi znajdowała się zadzierzgnięta metalowa linka, długości około półtora metra. Nie wiadomo jak długo zwierzę było uwięzione. Na czworonoga natknął się przypadkowo jeden z mieszkańców Domaniewic, który dziś około godz. 10.30 poinformował o znalezisku Straż Miejską w Wolbromiu. Rocznego mieszańca uwolnili z wnyku pracownicy lecznicy.
- Nie ma wątpliwości, że pies komuś uciekł i wpadł we wnyki, jakie zastawił kłusownik – twierdzą zajmujący się sprawą strażnicy miejscy – inspektor SM Jan Bałazy i mł. inspektor Jacek Mazur.
- Na szczęście, psiak został znaleziony i w porę trafił do lecznicy. Jego stan zdrowia można wstępnie oszacować jako dobry. Każde zwierzę, które wpadnie w sidła cierpi niesamowicie. Nawet najmniejszy ruch powoduje, że pętla zaciska się coraz bardziej, a drut wżyna się w ciało coraz mocniej. Poustawiane w lasach sidła to nie tylko zagrożenie dla zwierząt, ale także dla ludzi. Wnyk nie wybiera, na kim czy na czym się zaciśnie – tłumaczą strażnicy.
Zdaniem funkcjonariuszy najczęściej ofiarami kłusowników padają sarny i dziki. Ich mięso trafia do konsumpcji. Warto pamiętać, że wiąże się to z poważnym zagrożeniem, gdyż zwierzyna łowna przenosi wiele chorób groźnych dla zdrowia i życia człowieka, więc spożywanie niebadanego mięsa jest bardzo ryzykowna – ostrzegają. - Kłusownicy nigdy nie oddają mięsa do skupu, bo sami by się w ten sposób zdradzili. Handlują głównie wśród znajomych i rodziny, dlatego tak trudno ich złapać - przyznają strażnicy miejscy.
Uwolniony z męczarni pies spędzi w lecznicy weterynaryjnej najpewniej kolejnych kilka dni. W tym czasie Straż Miejska skoncentruje się na szukaniu właściciela lub opiekuna pokrzywdzonego przez kłusowników czworonoga. Być może ktoś rozpozna go na poniższym zdjęciu. Właściciel psa proszony jest o kontakt osobisty ze Strażą Miejską lub telefonicznie pod nr tel. 662 298 296.
Oceń nasze strony
Aktualna ocena: 0 (Ocen: 0)